czwartek, 23 czerwca 2016

Sukcesy wychowawcze by JK

Z okazji dzisiejszego święta, wychowanie w wykonaniu  konkubenta.

- Król rozpoznaje Audi wśród innych aut. I jest to wydarzenie na miarę zauważenia autobusu: głośne i pełne ekscytacji.

-Król rozpoznaje "Tati adi" wśród innych audi

- Driftuje resorakami (i nie tylko)

- Jako 1,5 roczniak potrafił powiedzień jak robi pirat, chociaż pojęcie pirata było dla niego totalną abstrakcją

- Nauczył syna "Jak robią pingwiny", Król dobrze wie, że robią "Huuu-haaa" i ewentualnie "Bleeeee"

- Kiedy wróciłam wczoraj do domu, po godzinnej nieobecności, syn poinformował mnie, że je pieczywo "Mama, blepp".  Teraz przynajmniej wiem, kiedy chce chleb ;). Dzisiaj za to, JK nauczył potomka mówić "GACIE"

- Wg, Króla tata jest od naprawiania....  wszystkiego. Duża to presja jest, jednak idzie za tym  równie wielki  prestiż.

- JK jest mistrzem w wyciszaniu syna przed snem. Rytmicznie oddycha i na wydechu cichutko mruczy. Działanie  jest tak skuteczne, że sam zasypia pierwszy. Co ciekawe, dalej mrucząc- przez sen

- mój ukochany jest też niezastąpiony w czasach zarazy. Potrafił zrobić zabawę z "psikania" leków do nosa i gardła (moja trauma z dzieciństwa) i wyciągania gilów aspiratorem

- (nie-tak-)dawno-temu, kiedy Król był jeszcze niemowlakiem, JK potrafił momentalnie skutecznie go "odbić". Mogłam się gimnastykować  i kwadrans z dzieckiem  na ręku-  wycie i udręka. Wystarczało kilka  sekund na owłosionej klacie taty i  słyszeliśmy upragnione "Beeeeeek", wycie się kończyło a syn szedł spać dalej

...cdn



piątek, 10 czerwca 2016

Definicje macierzyństwa- by ins

Zbiór określeń, z którymi możecie się utożsamiać, bądź nie. Jeśli nie, to może lepiej dla Was ;). Definicje mocno subiektywne i wynikające z życia na królewskim dworze.

Wg. ins macierzyństwo to m.in:

Ogarnianie się do wyjścia z domu- tzw. robienie się na człowieka- mycie, czesanie, malowanie w około 8 minut, przy umiarkowanym wyciu.

Reagowanie na każde "MAMA, TUTUĆ", "Tak, kochanie, autobus". Król żadnego nie przepuści, nawet jeśli jedzie pod blokiem- usłyszy.
Ps. Mieszkamy przy pętli.

Dokonywanie przełomowych odkryć z potomstwem. Np. że na ścianie wisi zegar. A obok na ścianie zegar już nie wisi. Hitem też są buty, u każdego kto przechodzi obok.... tak na podwórku.

Wyszukiwanie kosmetyków dla siebie, żeby były po taniości i po dobrości (są takie). Jednocześnie stosowanie specyfików za grubą kasę, na zadnią część ciała dziecka.

Zmęczenie.... czasami tak wielkie, że wizja omdlenia i 3-dniowej hospitalizacji jawi się jak obietnica wypadu do spa.....

Fantazje łóżkowe obejmujące już jedynie trójkąty...... np. ja, łóżko i cisza

Pralka kurcząca ubrania  wybiórczo. Tylko dziecięce sobie upodobała ("Jak to ciasne?! 2 tygodnie temu luzy miało")

Gra wstępna ograniczająca się do ogarnięcia wszystkich grających zabawek, mogących obudzić Króla.

Wybaczanie partnerowi zaśnięcia  po upojnych chwilach- prawdopodobnie zrobiłaś to pierwsza.

Gotowanie przez 3h dania tylko po to, żeby dowiedzieć się, że Król nie raczy  tego spożyć.

Oddawanie swojego obiadu, żeby tylko zjadł cokolwiek

Życie na kawie, zimnej..... Czasami wyłącznie na zimnej kawie Ps. polecam taką z mlekiem i odrobiną cukru- pożywniejsza.

Szybka weryfikacja ciuchowych zakupów: kiecka, leży świetnie, cena  ok, tylko jest BIAŁA- nie dopiorę, bez sensu. Buty- śliczne  cytrynowe  szpile- nie założysz, bo gdzie? do piaskownicy? bez  sensu.

W ogóle zmiana charakteru tego typu zakupów: potrzebujesz, idziesz, mierzysz, pasuje? bierzesz i  wracasz do domu :).


cdn......

Ps. Drogie Mamy, jesteście hardkorami i wszyscy komandosi i twardziele mogą Wam buty wiązać. Nie zapominajcie
(taka refleksja po dniu świętowania, żeby nie był to jedyny taki dzień)

piątek, 3 czerwca 2016

Słodkie maleństwa- czyli drugi tekst ze schowka

Znowu zniknęłam stąd na jakiś czas. Nawet nie będę się tłumaczyć ze swojego braku zorganizowania i sumiennego zasiadania to pisania.
Król ma już ponad 2 lata. Czeka nas wizyta w szpitalu- ta planowana. Pierwszy raz od roku. Dlatego wracają wspomnienia, niezbyt przyjemne (delikatnie mówiąc). Poczytajcie, to moje wynurzenia po zderzeniu z rzeczywistością. Może unikniecie naszego koszmaru.

31.07/01.08.2015

Nie będzie to wypowiedź o tym, jak przeurocze potrafią być dzieci. Nie jest to nawet tytuł przewrotny i o tym jak potrafią być wredne też nie będzie.
Siedzę właśnie przy pikającym monitorze, podłączonym kablami do mojego syna. Przysuwam się najbliżej jak mogę, jakby to miało zagwarantować, że kondycja Króla się poprawi. Kilka godzin temu dowiedziałam się, że to co nas zaniepokoiło, to stan zagrażający życiu mojego 16 miesięcznego dziecka.
Piszę to, bo młody śpi, JK pojechał po rzeczy, które pozwolą nam funkcjonować przy szpitalnym łóżeczku przez 2 tygodnie a ja staram się nie zwariować.
Piszę też dlatego, że może ktoś to przeczyta i uniknie naszych błędów.
Zaczęło się od przegrzania (Król źle znosi wysokie temperatury). Przyczyniło się to do wymiotów. Do wieczora przeszły, młody odżył, dostał elektrolity i dużo pił, więc wydawało się, że jest ok. Był co prawda trochę śnięty ale kto by nie był. W kolejnych dniach był nieco osowiały, więcej spał i dużo pił. Marudził przy jedzeniu i marudził ogólnie. Wydawało się nam, że schudł (przy okazji i urósł bardzo szybko), oczka jakieś bardziej zapadnięte, skóra sucha... Umówiliśmy wizytę do przychodni dzieci zdrowych- wypada w środę, a dziś już piątek (już, bo piszę o 3.20).
Dzisiaj syn lał się przez palce, nie dawał się odłożyć z rąk, co chwila przysypiał, pił dużo ale nie chciał nic zjeść. Czekaliśmy aż zgłodnieje, proponowaliśmy różne opcje do wyboru, wypróbowaliśmy nawet manewry wmuszeniowe. W końcu zapakowaliśmy dzieciaka i pojechaliśmy do szpitala.
Po obejrzeniu delikwenta na izbie przyjęć szybka decyzja- kroplówka (odwodnienie) i podstawowe badania krwi. I wtedy się zaczęło...
Jeśli zauważysz któryś z tych objawów szoruj na izbę przyjęć. Najwyżej przebadają ci dziecko i dowiesz się, że to nic takiego.

  • nudności, wymioty
  • wzmożone pragnienie (15 miesięcy i 1,5 litra wody? za dużo!)
  • oddawanie znacznej ilości moczu (podobno jeśli by wysechł zostawiłby biały osad w miejscu plamy-rozpuszczony cukier)
  • senność
  • drażliwość
  • osowiałość
  • bóle głowy
  • bóle brzucha
  • bóle mięśni
Sprawy nie ułatwiała fala upałów, która nałożyła się na pragnienie, ząbkowanie, które zawsze nie było najlepszym okresem dla Króla.
Nie jest moim zamiarem ani straszenie, ani kreowanie się na wszechwiedzącą. Myślę jednak, że jeśli da się oszczędzić jakiemuś małemu człowiekowi (i jego najbliższym) cierpienia i stresu, to warto czasem dmuchnąć na zimne.......