poniedziałek, 26 marca 2018

Do Syna

Dziś kończysz 4 lata.

Świętowaliśmy co prawda wczoraj, jeszcze nie robi Ci to różnicy. Ważne, że był to twój dzień i to Ty byłeś w centrum uwagi.

Mija 4 lata od kiedy spotkaliśmy się po drugiej stronie brzucha. Od kiedy jestem mamą a JK tatą.
Od kiedy wzięłam w ramiona tego chłopca, który był wtedy cały krzykiem.

I od pierwszych sekund wiedziałam, że trzymam cudownego, niezwykłego człowieka, z którym jesteśmy związani już na zawsze. Wiedziałam, że naszym zadaniem od tej chwili, jest "tylko" tego nie popsuć i nie przeszkadzać tej doskonałości wyrastać na dobrego i szczęśliwego mężczyznę. 

Że mamy być jego wsparciem, ekipą techniczną, ludźmi za kulisami, na których można liczyć, już do końca.

Staramy się bardzo, nie widzimy innej opcji. Czasami mamy różne zdania co do wykorzystywanej w danym momencie metody. Jednak robimy coś, czego i Ciebie chcemy nauczyć- rozmawiamy.

Długo myślałam czego chcę Ci życzyć. Cudownego ozdrowienia? Wynalezienia leku na cukrzycę? Samych sukcesów?

Pewnie, że chciałabym tego dla Ciebie. Ale życzę Ci (i sobie) czegoś innego.

Ludzi.

Takich jakich ja miałam szczęście spotkać. Którzy wezmą Cię w całości takiego, jakim będziesz, dla których choroba będzie tylko elementem folkloru a nie skazą, naznaczeniem, przeszkodą. Którzy nie będą się bać ale będą odpowiedzialni. I przy których, Ty się nie będziesz bać-być sobą przede wszystkim.

Dla których telefon o 3 w nocy, w kryzysowych sytuacjach to zrozumiała sytuacja. Przy których będziesz się śmiać do łez, tak mocno, że żuchwa w zawiasach zaboli a przepona będzie mieć zakwasy.

Którzy zawsze będą wsparciem, ostoją, wytchnieniem i najlepszą opcją.

Z resztą sobie poradzimy.

Kocham Cię naokoło wszechświata

Mama


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz