sobota, 12 marca 2016

JK mówi

    Jakiś czas temu usiłowałam tu przedstawić sposób porozumienia w  naszym konkubinacie. Coś, co nazywam "romantyzmem pragmatycznym". Mamy marzec, po drodze zahaczyliśmy o dwa święta, co wzbogaciło bibliotekę  cytatów z konkubenta.  (Te przedstawione wcześniej, to tylko  wierzchołek góry lodowej. Większość  nie nadaje  się do  publikacji,  a przynajmniej czytania przed 23  ;) ).

> ins: Kochanie,  co robimy na Walentynki?
>JK: No nie wiem..... zupę??


Dzień kobiet. Nie było go przez  poprzednie dni (i noce- taki dżob) więcej niż był....
>JK: Kochanie, muszę wyjść na chwilę
> ins (mina nietęga): gdzie znowu?
> JK:  Babo! Kwiatka ci chcę kupić i dopiero wtedy życzenia złożyć.....
Słodko się zrobiło? Mi nawet  jakoś tak cieplej w bebechach. Kwiaciarnie  mamy pod domem. Ten pojechał do Lidla,  kupił sobie spodnie. Ja musiałam  kontynuować  maraton z ząbkującym Królem (na cholerę 2  latkowi  piątki?!).
Wrócił. Dostałam bukiet tulipanów i bombonierkę  z alkoholem.  Brendy- czyli jeden z niewielu  %, których nie tykam w żadnej postaci (oprócz polewania go  innym)...
Za to tulipany pięknie rozwijają się w wazonie,  na lodówce. Żeby ich Król ze stołu nie zeżarł  ;).

I na deser
JK masuje kark swojej kobiety
> ins: uwielbiam Twój dotyk....
>JK:  też Cię  lubię miąchać.
>ins:  a było tak miło ....