piątek, 3 czerwca 2016

Słodkie maleństwa- czyli drugi tekst ze schowka

Znowu zniknęłam stąd na jakiś czas. Nawet nie będę się tłumaczyć ze swojego braku zorganizowania i sumiennego zasiadania to pisania.
Król ma już ponad 2 lata. Czeka nas wizyta w szpitalu- ta planowana. Pierwszy raz od roku. Dlatego wracają wspomnienia, niezbyt przyjemne (delikatnie mówiąc). Poczytajcie, to moje wynurzenia po zderzeniu z rzeczywistością. Może unikniecie naszego koszmaru.

31.07/01.08.2015

Nie będzie to wypowiedź o tym, jak przeurocze potrafią być dzieci. Nie jest to nawet tytuł przewrotny i o tym jak potrafią być wredne też nie będzie.
Siedzę właśnie przy pikającym monitorze, podłączonym kablami do mojego syna. Przysuwam się najbliżej jak mogę, jakby to miało zagwarantować, że kondycja Króla się poprawi. Kilka godzin temu dowiedziałam się, że to co nas zaniepokoiło, to stan zagrażający życiu mojego 16 miesięcznego dziecka.
Piszę to, bo młody śpi, JK pojechał po rzeczy, które pozwolą nam funkcjonować przy szpitalnym łóżeczku przez 2 tygodnie a ja staram się nie zwariować.
Piszę też dlatego, że może ktoś to przeczyta i uniknie naszych błędów.
Zaczęło się od przegrzania (Król źle znosi wysokie temperatury). Przyczyniło się to do wymiotów. Do wieczora przeszły, młody odżył, dostał elektrolity i dużo pił, więc wydawało się, że jest ok. Był co prawda trochę śnięty ale kto by nie był. W kolejnych dniach był nieco osowiały, więcej spał i dużo pił. Marudził przy jedzeniu i marudził ogólnie. Wydawało się nam, że schudł (przy okazji i urósł bardzo szybko), oczka jakieś bardziej zapadnięte, skóra sucha... Umówiliśmy wizytę do przychodni dzieci zdrowych- wypada w środę, a dziś już piątek (już, bo piszę o 3.20).
Dzisiaj syn lał się przez palce, nie dawał się odłożyć z rąk, co chwila przysypiał, pił dużo ale nie chciał nic zjeść. Czekaliśmy aż zgłodnieje, proponowaliśmy różne opcje do wyboru, wypróbowaliśmy nawet manewry wmuszeniowe. W końcu zapakowaliśmy dzieciaka i pojechaliśmy do szpitala.
Po obejrzeniu delikwenta na izbie przyjęć szybka decyzja- kroplówka (odwodnienie) i podstawowe badania krwi. I wtedy się zaczęło...
Jeśli zauważysz któryś z tych objawów szoruj na izbę przyjęć. Najwyżej przebadają ci dziecko i dowiesz się, że to nic takiego.

  • nudności, wymioty
  • wzmożone pragnienie (15 miesięcy i 1,5 litra wody? za dużo!)
  • oddawanie znacznej ilości moczu (podobno jeśli by wysechł zostawiłby biały osad w miejscu plamy-rozpuszczony cukier)
  • senność
  • drażliwość
  • osowiałość
  • bóle głowy
  • bóle brzucha
  • bóle mięśni
Sprawy nie ułatwiała fala upałów, która nałożyła się na pragnienie, ząbkowanie, które zawsze nie było najlepszym okresem dla Króla.
Nie jest moim zamiarem ani straszenie, ani kreowanie się na wszechwiedzącą. Myślę jednak, że jeśli da się oszczędzić jakiemuś małemu człowiekowi (i jego najbliższym) cierpienia i stresu, to warto czasem dmuchnąć na zimne.......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz