czwartek, 4 czerwca 2015

Porozumienia zaczątki

Król zaczyna porozumiewać się z otoczeniem bardziej humanitarnie niż tylko wrzaskiem.
Potrafi od niedawna pokazać przedmiot, którego aktualnie pożąda. Często dotyczy to jedzenia.  Kolejnym manifestem głodu/łakomstwa jest zapuszczanie żurawia do talerza rodzica (dziwnie częściej matki). W połączeniu z widokiem wielkich, pełnych nadziei oczu, podświadomie odczuwalnej groźby wrzasku i wyrzutami sumienia (jak można nie nakarmić własnego dziecka!), skutkuje to pochłanianiem porcji rodzicielki. No nie całej, Król jest łaskaw! (i ma jeszcze mały żołądek). Pożera jakieś 3/4 :P

Kolejnym, ostatnio zauważalnym sygnałem porozumiewawczym jest mówienie "NIE"+ opcjonalnie kręcenie główką. No ok, nie dowiemy się w ten sposób czego chce ale wykluczamy to, czego nie chce- a to już coś.
Obstawiam, że to wstęp do odpowiadania "NIE" na wszystkie zadawane mu pytania zaczynające się od "Czy...". Będzie ciężko. Z drugiej strony znając zachowania przeciwnika można ustalić odpowiednią strategię ;)

Nie wiem, czy wszystkie matki tak mają- rozszyfrowują telepatycznie/czytają nieświadomie w myślach/zostały zaprogramowane przez kosmitów...tzn.noworodka. W sytuacji kiedy młodociane zaczyna jojczeć i marudzić (irytujący dźwięk- JK twierdzi, że to "A razkreślne") udaje mi się w 80-90%  rozpoznać co autor ma na myśli. Nie zauważyłam różnic w częstotliwości, mimice czy natężeniu decybeli a jednak opcje: jeść/pić/spać/pielucha wydają się do zidentyfikowania...
A może to zmęczenie winduje mózg na kolejne poziomy poznania...... ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz