Do JK poooowoli dociera, że przy dziecku, na cenzurowanym trzeba mieć wszystko, co się mówi i robi. Król, co prawda, jeszcze nie powtarza wszystkiego, co usłyszy. Raczej mało powtarza, leniwy do polszczyzny jest (ale po swojemu nawija godzinami).
Jednak naśladuje bardzo często, najczęściej tatusia. Głównie tatusia.
Mają wiele wspólnego, to fakt. Przykładowo Król ma 5 kończyn (głową przecież też można się wspierać przy przemieszczaniu się), w tym 4 chwytne. JK stopy i dłonie też się mylą-
i tak: po co schylać się do guzika, skoro telewizor można wyłączyć paluchem stopy. Szkoda pleców. Do podnoszenia czegoś z podłogi również, chwytne paluszki sobie radzą.
Któregoś wieczora kiedy mój konkubent wyszedł już do pracy, musiałam mu napisać, że nie ma szans żeby kiedykolwiek próbował się wykręcić z ojcostwa. Młody podszedł do odbiornika, obejrzał dokładnie... zadarł nogę pod sam swój nos i próbował wcisnąć guzik stopą.
Dziś luby mój chłop wyznał, że musi przestać używać kończyn dolnych do dostania zalegających na podłodze rzeczy. Synek też tak chce, jednak zima jest, przeciągi są, skarpety albo (co gorsza) rajty ma założone i się nie da. I frustracja jest... A do posadzki ma bliżej niż ojciec.
Nawet do zdjęć pozuje jak z tatusiem. Dlatego dziadkowie ostatnio oglądają wnuka głównie z wywalonym jęzorem.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz