poniedziałek, 25 stycznia 2016

Porozumienia ciąg dalszy

   Od czasu, kiedy  pisałam o królewskim "NIE"minęło ponad pół roku (kiedy? jak to? JUŻ? tak szybko?). Jak można się domyślić mowa Młodego również się rozwinęła.

Z  piękną i poprawną polszczyzną niewiele ma to jeszcze wspólnego, a i najczęstszym używanym zwrotem jest jeszcze "Yyyyyaaaa" z pokazaniem paluszkiem o co może chodzić.
Jednak zaczynamy się dogadywać. Co prawda, świat króla jest dość prosty. Każde zwierze, które ma futro, jeśli nie jest kotkiem lub krową, jest psem. A dorośli niech sobie te pieski nazywają jak chcą: łoś, sarenka, niedźwiedź polarny.....

Dla odmiany całe ptactwo świata jest kaczkami. Czasem kurka ze swoim "ko ko" się przebije, ale szału nie ma. Dlatego kiedy słyszymy królewskie "kwa kwa" (brzmi bardziej jak "Pa pa" jednak rozumiemy się), można się spodziewać wszystkiego: od strusia, do skowronka.

Ostatnim hitem jest u nas powtarzanie przez Króla słowa kochany. Wychodzi bardziej "any" lub (rzadziej) "chany". Uwzględniając jego słodki głosik, jest to najbardziej urocze  zjawisko na świecie. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz