niedziela, 10 stycznia 2016

O czym marzy matka przed 30tką

        No i stało się..... Minął kolejny rok życia. Niedługo po Sylwestrze i trochę po Świętach. Nie było fajerwerków, fanfar ani nawet taryfy ulgowej ;). Kilka telefonów, kilka SMS'ów, sporo życzeń na fejsiku (nawet jeśli to portal przypomina, doceniam każde "100!" itp.).
      Jestem bardzo przed 30-tką (tak bardzo, że bardziej się nie da). Siadłam tego dnia i stworzyłam listę "marzeń na urodziny". Leciała ona mniej-więcej tak:


  • obudzić się w czystej chałupie, o ludzkiej porze
  • po pobudce, dostać ciepłą kawę i taką wypić
  • mieć na ubranie+czesanie+makijaż więcej niż 10 minut, i nie mieć w tym czasie królewskiego towarzystwa
  • powiedzieć "Idę się zdrzemnąć. Obudźcie mnie na obiad.... za tydzień" i zapowiedź wykonać :P
  • pomalować paznokcie bez stresu i marudzenia, że śmierdzi
  • nie mieć "dnia złego włosa"
  • wieczorem, kiedy Król zaśnie wcześniej,( oczywiście bez problemów), wypić z JK lampkę wina lub urodzinowego drinka
Jak można się domyślić, nic z listy powyżej nie miało miejsca. Mieszkanie jeszcze nie zostało doprowadzone do stanu używalności po świąteczno-noworocznym powrocie, Król wstał przed świtem, po źle przespanej nocy, z hasłem "AAAAAAAAM!" na ustach i kosmicznymi cukrami, skończyło się mleko do kawy, padłam na nos podczas drzemki młodego, ubieranie+czesanie
+makijaż miały miejsce popołudniu, po drzemce (muszę dodawać, że pod czujnym okiem Syna?). Zresztą "czesanie" to górnolotny termin dla prób ujarzmienia kijowej, odrastającej fryzury, która teraz gości na mej głowie. Wieczorem JK pracował, więc mnie czekała nocka pomiarów i usypiania.  Nawet o samotnym-urodzinowym drinku nie mogło być mowy :P Malowanie paznokci odpadało, bo sama wizja lecenia do przebudzonego brzdąca z mokrymi pazurami i próby usypiania go w takim stanie, budzą we mnie silny stres :P.

WNIOSKI: Jeśli macie do obdarowania młodą mamę nie musicie wcale głowić się nad prezentem. Baaaa.... powiem Wam, że sprawę można załatwić bez żadnego nakładu finansowego. Wymagać będzie jedynie czasu, bo to tego zawsze brakuje. Idźcie i weźcie młodocianego na spacer, zajmijcie się nim w domu i dajcie matce chwilę na kąpiel. Może wyjść na szybkie zakupy bez dziecka i np. fundnąć sobie prezent sama ;), daję słowo, nie będzie narzekać :P. Wygońcie ją i jej lubego na piwo kiedy dzieci zasną. Na pewno nie pójdą daleko a i telefony będą pod bacznym obstrzałem. Jeśli nie da się z Nim, to niech idzie sama, na kawę, z książką. Większość doceni bardziej niż modne perfumy czy diamenty ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz